poniedziałek, 9 maja 2016

Kryzys ćwierćwiecza? ;>


Znowu zaszalałam... Chociaż urodziny dopiero za niecałe 5 miesięcy. Jednak ostatnio mam tyle stresu w pracy, że poddałam się impulsowi - "CHCĘ COŚ DLA SIEBIE, CHCĘ SPRÓBOWAĆ ZROBIĆ COŚ DLA SIEBIE". Tak, ta decyzja była dość irracjonalna, a ja z podejmowaniem takich decyzji mam raczej problem.
Dawno temu, w której z notek pisałam, że kiedyś będą dwa... i SĄ! :)

Mój nowy przyjaciel, czerwony, duży i piękny.
Przedstawiam Wam, Hyosia! :)


  

I teraz są wspólne wycieczki na DWA. :)
 


 Pozdrawiamy my, (nie)szybcy i (nie)wściekli. ;)

 Ps Mój chłopak to dopiero ma ekipę, trzy czerwone (dwie maszyny i ja). ;>>>





poniedziałek, 21 marca 2016

Moje zakupy AliExpress - mini recenzje, cz. I


Tak, AliExpress - spróbowałam i ja. Ogólnie jestem zadowolona, postanowiłam więc zrobić mini recenzje każdego z produktów. 

Na początek bransoletka i łańcuszek - zamówiłam je od jednego sprzedawcy, przyszły razem w małej foliowej kopercie.

1. Bransoletka

  • Data zamówienia: 6 luty 2016
  • Data dostarczenia: 18 marzec 2016
  • Rodzaj przesyłki i czas: darmowa, zwykła niepolecona, szła około 6 tygodni, ale zamówienie zrobiłam w czasie chińskiego nowego roku, więc sprzedawca wysłał przesyłkę dopiero po zakończeniu celebracji ;)
  • Koszt w przeliczeniu na złotówki: 3,18 zł
  • Zgodność z opisem: 10/10
Opinia: Bardzo ładnie prezentuje się obrazek, wiadomo w czasie noszenia sznureczki nie trzymają się jednego szyku. Bransoletka miała dziwny zapach zaraz po otwarciu, ale na szczęście ulotnił się. Po całym dniu na ręce nie odnotowałam aby rzemyki farbowały skórę.

 2. Naszyjnik 'Sailor Moon' ;)

  • Data zamówienia: 6 luty 2016
  • Data dostarczenia: 18 marzec 2016
  • Rodzaj przesyłki i czas: tak jak w przypadku bransoletki - przyszły razem.
  • Koszt w przeliczeniu na złotówki: 3,06 zł
  • Zgodność z opisem: 10/10
Opinia: Zdjęcia nie oddają w pełni głębi tego obrazka, jest po prostu śliczny. Księżyc kojarzy mi się z księżycem z Sailor Moon, pięknie prezentuje się na szyi. Łańcuszek nie jest długi, więc wisiorek pięknie układa się pomiędzy obojczykami. Solidnie wykonany. Zapięcie w porządku.


3. Torebka 'Mango'

  • Data zamówienia: 8 luty 2016
  • Data dostarczenia: 13 marzec 2016
  • Rodzaj przesyłki i czas: Niby data ponad miesiąc, ale przesyłka została zrealizowana dopiero po zakończeniu chińskiego nowego roku (sprzedawca miał wolne) więc czas w drodze to ok. dwóch tygodni, darmowa przesyłka rejestrowana
  • Koszt w przeliczeniu na złotówki: 34,57 zł
  • Zgodność z opisem: 8/10
Opinia: tutaj musiałam odjąć trochę punktów, aczkolwiek to minus na moją korzyść, o co chodzi? Torebka na zdjęciach miała ciężki do określenia kolor, podpisana jako 'light blue' - na moje szczęście jest po prostu miętowa, aniżeli 'light blue'. Uff!

Wykonanie w porządku, kilka wystających niteczek - to chyba norma jak na taką cenę, ciekawi mnie ta metka, bo cena tam to chyba od czegoś innego ;). Do torby dołączony dłuższy pasek, kształt typowego 'kuferka'. Myślałam, że będzie nieco większa, ale to akurat moje lenistwo, wymiary były podane - tylko mi się nie chciało ich sprawdzać. Torba nie mieści formatu A4 (na zdjęciu porównanie do wielkości zwykłej tradycyjnej teczki, która wchodzi tam do połowy (szerszy bok w ogóle się nie mieści, aby spróbować ukryć teczkę w poziomie. Jednak ogólnie jest to bardzo fajna torebeczka - ładny miętowy kolor, na lato w sam raz. :) Dla siostry zamówiłam taką - w wersji czarnej, siostra równie zadowolona.


Ogólnie o AliExpress: Czy to koniec moich zakupów? Raczej nie, co prawda nie wszystko opłaca się tam kupować, jednak można trafić na fajną okazję - jak również znaleźć coś mało popularnego w Polsce. Tak więc, to raczej nie ostatnia część mini recenzji zakupowych z Chin. ;) 



 


niedziela, 21 lutego 2016

Walka o długie włosy cz. 1 Moja historia

Nowy sprzęt, nowa motywacja. Nareszcie korzystanie z laptopa nie kojarzy mi się z męką. Jednak do rzeczy...


Dzisiaj oficjalnie muszę się przyznać. Jakiś czas temu olałam całkowicie sprawy włosów. Teraz żałuję, niestety moje włosy z natury są po prostu nijakie, a ograniczając się tylko do używania byle jakiego szamponu stają się sianem. Nieznośnym, nadmiernie elektryzującym się w okresie zimowym, sianem.
Kolejną zbrodnią był powrót do farb drogeryjnych, najczęściej z niższej półki cenowej, zdecydowanie nie są to farby dla mnie, jeżeli chodzi o częstsze stosowanie, niestety. Dodatkowo skóra głowy też ucierpiała.
Także, z tego wszystkiego zdecydowałam się na cięcie. Oj, nie jakieś super dramatyczne, na to nie byłam gotowa (zaraz wytłumaczę dlaczego). Więc tak z około 71cm długości włosów, zostało 55,5cm. Te 71cm, to był już tylko smętny ogonek (pewnie tarczyca i nadmierne wypadanie żniwo swoje też zebrała). Wiem, że powinnam skrócić je jeszcze bardziej, ciągle końcówki nie są takie jakie bym chciała. Jednak chęć posiadania dłuższych włosów jest silniejsza. Prawdopodobnie wywodzi się to z tego, że jako dziewczynka nigdy tak na prawdę nie miałam dłuższych włosów. Mam tylko jedno zdjęcie, gdzie blond warkocz sięga za łopatki. Jednak moja mama preferowała cięcie "na boba" zazwyczaj do linii podbródka, nie ukrywajmy, mniej roboty z nimi było. Gdy czytam, słyszę, że większość dziewczynek do I komunii miała zapuszczane włosy, które sięgały talii, po czym je ścinały i żałują. Nie mam tych dylematów, ja wtedy najdłuższe włosy miałam do łopatek. Zakręcone przez noc na papiloty, w dniu I komunii sięgały do ramion. :) I tak jakoś to szło, że włosów jakoś nigdy specjalnie nie zapuszczałam, a nawet w liceum było mocne ścięcie... Później sobie rosły bo rosły, aż pewnego dnia zobaczyłam jak smętnie wyglądają. Więc postanowiłam się za nie wziąć, zregenerować i zapuścić... wiecie jaki przeżyłam szok, gdy okazało się, że mogę mieć włosy dłuższe niż 'do łopatek' i wyglądały całkiem w porządku? :)
inna nazwa - zdjęcie pochodzi z mojego nieprowadzonego już stricte włosowego bloga ;)
Sierpień 2012 utwierdził mnie w przekonaniu, że TAK TO MA SENS - moje włosy wcale nie muszą być niekształtnym sianem!

Stres, pośpiech, lenistwo, tarczyca, lenistwo, a i jeszcze raz lenistwo. Czas wziąć się w garść, bo wiem, że moje włosy mogą wyglądać lepiej niż teraz wyglądają. Tak więc, przyrost i jakość!
Na dzień 21 lutego 2016r. jest 55,5 cm długości.
Aktualnie uspokajam skórę głowy: głównie olejek salicylol i szampon vichy dercos. Widzę dużą poprawę, więc od marca, czas na jakąś ciekawą "kurację" na przyrost. Na pewno dam znać - co to będzie we wpisie! Jest to idealna opcja porównywania wyników i motywacja do dalszego działania! :)