sobota, 10 października 2015

Nonono, pierwszy tydzień w pracy...

Długa nieobecność, czyli jak zawsze. Remont kuchni też się dłuży, więc tworzenie postów z drobnymi tylko zmianami też sensu nie ma... no cóż, niestety, albo muszę czekać na pomoc bardziej fachową czyt. tatę, albo czekać na materiał wykonawczy, czyt. schnięcie bądź utwardzenie materiału ;).

Także najzwyczajniej w świecie pochwalę się, że pierwszy tydzień w nowej pracy jest za mną! Bardzo liczyłam na to stanowisko (mimo, że to 0,75 etatu). Jako, że to praca z tytułu tych 'urzędowych' starałam się o nią od początku lipca (właściwie złożone dokumenty spełniające wymagania, przejście etapu praktycznego, oraz rozmowy kwalifikacyjnej) ... okazało się, że przeszłam trzy etapy konkursu z najlepszym wynikiem i od października zaczęłam.
Póki co jestem bardzo zadowolona, mimo, że stawka na rękę nie rozpycha portfela, jest to wielka szansa na SPORE wzbogacenie CV, a ewentualnie dalszą stabilną pracę. :)

Stresu było co niemiara - ale udało się! Także, jeżeli jesteście zainteresowani pracą w jakimś urzędzie w waszym mieście i na stronie pojawi się ogłoszenie - i spełniacie konieczne wymagania - ślijcie cv, to nie takie straszne jak się wydaje. :)

Pozdrawiam i życzę miłego "piździernika" - bo przed godziną 6 raną, "piździ" niemiłosiernie w każdy skrawek mniej ubranego ciała. W sumie po południu też, albo ja to zmarźlak jestem. ;)

3 komentarze:

  1. Oj taak, zimno jak nie wiem. Jakaś mgła i mróz i nie wiadomo co jeszcze! A było tak przyjemnie! Aaaaa psik!
    Cieszę się, że tak fajnie Ci się wszystko układa! :3
    Iris

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawidzę tego zimna ;__; Potem nigdy człowiek nie wie, jak się ubrać. Zimą to przynajmniej wiem, że biorę najgrubsze ciuchy, jakie mam.

    OdpowiedzUsuń
  3. no prosze a jednak ta praca nie taka zła jak się wydaję:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo. :)